1989.pl

Dlaczego władza każdej maści ma mnie za nic. Czy czerwona czy biała jestem dla niej śmieciem. Kurwa!

Pod każdą władzą czuję się jak kundel... Czemu nie jestem chamem ze sztachetą w ręku ?! Ktoś by się ze mną liczył, gdybym rzucił cegłą. 

A przecież stanowimy sól ziemi. Tej ziemi.

Moja jest tylko racja i to święta racja! Bo nawet jak jest twoja, to moja jest mojsza niż twojsza... że właśnie moja racja jest racja najmojsza!

Gdy wieczorne zgasną zorze,
zanim głowę do snu złożę,
modlitwę moją zanoszę, Bogu Ojcu i Synowi.
Dopierdolcie sąsiadowi!
Dla siebie o nic nie wnoszę,
tylko mu dosrajcie, proszę!
Kto ja jestem?  Polak mały!
Mały, zawistny i podły!
Jaki znak mój? Krwawe gały!
Oto wznoszę swoje modły do Boga, Maryi i Syna!
Zniszczcie tego skurwysyna!
Mego rodaka, sąsiada, tego wroga, tego gada!
Żeby mu okradli garaż,
żeby go zdradzała stara,
żeby mu spalili sklep, żeby dostał cegłą w łeb,
żeby mu się córka z czarnym
i w ogóle, żeby miał marnie!
Żeby miał AIDS-a i raka,
oto modlitwa Polaka!

Co za ponury absurd… Żeby o życiu decydować za młodu, kiedy jest się kretynem?

Czy panowie muszą tak napierdalać od bladego świtu?!

Jestem skrajnie wyczerpany, a przecież jest rano…

Boję się rano wstać... boję się dnia, codziennie rano boję się otworzyć oczy, ze strachu przed świtem, zupełnie nie wiem, co zrobić z nadchodzącym dniem.

Odkąd mój umysł myśli i sięgam pamięcią, to te klapy zawsze opadały. A dlaczego? Bo przez dziesiątki lat jedni bezmyślni kretyni pod kierunkiem innych bezmyślnych kretynów umieszczają muszle klozetowe w pociągach tak blisko ściany, że klapa po podniesieniu nachylona jest ku muszli i puszczona musi opaść. Dziesiątki lat, Jezu Chryste przenajświętszy. A jeśli Polska to właśnie ta ojszczana klapa?

Towarzyszu podróży, zbudowałeś byt swój zasklepiając jak termit wyloty ku światłu i zwinąłeś się w kłębek w kokonie nawyków, w dławiącym rytuale codziennego życia. I choć przyprawia cię on co dzień o szaleństwo, mozolnie wzniosłeś szaniec z tego rytuału przeciw wichrom, przypływom, gwiazdom i uczuciom. Dość trudu cię kosztuje, by co dnia zapomnieć swej kondycji człowieka. Teraz glina, z której zostałeś utworzony, wyschła i stwardniała. Nikt już się nie dobudzi w tobie astronoma, muzyka, altruisty, poety, człowieka, którzy zamieszkiwali może ciebie kiedyś.

Wszystkie przytoczone teksty pochodzą z filmu "Dzień Świra" 

Reżyseria: Marek Koterski
Scenariusz: Marek Koterski
Rok produkcji: 2002

----------------------------------------

Domena
Na Sprzedaż

rok 1989 był rokiem wyjątkowym, pełnym zmian w Polsce i na świecie.
Opowiedz innym jak było naprawdę. 

Wypełnij formularz